Stolarka Wołomin – Gwardia Wrocław 3:0
Tylko nieliczni kibice z garstki przybyłych, na trzecie spotkanie rywalizujących drużyn wierzyli, że gospodarze poradzą sobie z lepszą pod każdym względem Gwardią. Walka o piąte miejsce w tabeli końcowej Polskiej Ligi Siatkówki, po dwóch spotkaniach nie należała do zaciętych, a przede wszystkim ładnych.
Stolarka we Wrocławiu z kretesem przegrała nie pokazując nic dobrego, godnego uwagi. Pewnie ta myśl i wątpliwości spowodowały, że grupka kibiców zgromadzonych na meczu, należała do najniższych w sezonie. Ci, co nie przyszli, mają czego żałować. Miejscowi postarali się o niespodziankę, grając rozważnie i z wyraźną wolą osiągnięcia sukcesu.
Pierwszy set, środowego meczu od początkowych piłek wskazywał, kto dziś będzie dyktował warunki gry. Już po kilku zagrywkach Stolarka prowadziła dość zdecydowanie 3:1 i 7:3.Większość zdobytych w tej fazie gry punktów miejscowi zawdzięczają nie tylko swym dobrze atakującym tego dnia Sordylowi i Plińskiemu, ale słabej dyspozycji odbierających drużyny z Wrocławia. To za sprawą tych błędów, szybciutko zrobiło się 15:9 i 17:10. Również, Legień i Poskrobko popisywali się udanymi zagrywkami. Dzięki silnemu zbiciu tego pierwszego na dużej tablicy wyników pojawiło się 21:13. W pierwszej partii, graczom Stolarki wychodziło niemal wszystko. Mocne zagrywki w punkt, silne zbicia z pierwszej i drugiej linii, ba udane pojedyncze bloki. Nic dziwnego, że po 19 minutach gry Stolarka zakończyła seta zwycięstwem do 17.
Drugie starcie było bardziej wyrównane, a stało się to za sprawą drużyny przyjezdnej. Gospodarze grając na swym poziomie, mieli więcej trudności ze zdobywaniem punktów, gdyż wrocławianie znacznie ograniczyli ilość popełnianych błędów. Mimo wielokrotnych ataków naszych siatkarzy Poskrobko, Legień, Pliński a przede wszystkim Sordyl, do stanu po 7 nie udało się żadnej z drużyn uzyskać większej przewagi. „Odjazd” rozpoczął się po udanym zbiciu Sordyla z drugiej linii. Kolejny punkt, to dwublok Pliński, Sordyl, a następny, udane zbicie Legienia. Szybko zrobiło się 14:11. Nie wiedzieć, czemu nasi jakby stanęli. Goście, praktycznie bez ataków ze swojej strony, odrobili straty doprowadzając do wyrównania po 17. Końcówka seta należała do Stolarki. Ponownie skutecznie zagrał lider drużyny zdobywając dwa cenne punkty. „Kropkę nad i” po 22 minutach gry postawił Rafał Legień, kończąc seta do 23.
Partia trzecia była jedynie formalnością. Dla dobrze dysponowanych graczy Stolarki pojawiła się niespodziewana okazja, do wygrania meczu i zdobycia, jakże cennego punktu, dającego niewielką szansę w kolejnym spotkaniu, rozgrywanym następnego dnia. Z owej okazji trudno było nie skorzystać. Decydujący o zwycięstwie set trzeci, rozpoczął się od falowych ataków siatkarzy Stolarki. Już po czterech minutach gospodarze prowadzili 8:4 i 10 do 5. Przy dobrze grającym, choć okrojonym składzie (kontuzja Firszta, Romana i Kosmola) gospodarzy, Gwardia nie miała wiele do gadania. Dobra współpraca w bloku, udane, mocne ataki wsparte silną zagrywką, musiały przynieść punkty. Mimo rozpaczliwych prób wyrównania przez gości, to Stolarka wygrała seta do 23 będąc przez cały mecz drużyną zdecydowanie lepszą.
Po sukcesie odniesionym nad rywalem, odżyły nadzieje na wyrównanie stanu rywalizacji. W dużych punktach, prowadzenie 2:1, należało do gości z Wrocławia. Z nadzieją kibice oczekiwali kolejnego starcia, już w dzień później.
5(mc)
Stolarka Wołomin – 10 44 Gwardia Wrocław stan rywalizacji 1:3
Niespełnione nadzieje Sezon w Polskiej Lidze Siatkówki dobiegł końca. Mistrzostwo Polski przypadło po raz trzeci z rzędu zespołowi Mostostalu Azoty Kędzierzyn Koźle. Stolarka Wołomin również odniosła sukces zajmując 6 lokatę w kraju. Na wołomińskich siatkarzy stało i czekało piąte miejsce w PLS. Do tego historycznego osiągnięcia brakowało tylko i aż zwycięstwa nad beniaminkiem Seria A – 10 44 Gwardią Wrocław. Dwa pierwsze mecze wyjazdowe nie udały się jednak zupełnie podopiecznym Krzysztofa Felczaka. Oba spotkania bez straty seta, gładko wygrała Gwardia i 24 kwietnia przyjechała do Radzymina, aby skończyć rywalizację. Scenariusz, który napisało życie okazał się zgoła odmienny niż z góry zakładali goście.
Stolarka po wspaniałej grze w każdym elemencie zwyciężyła 3:0. To odrodziło nadzieję i dawało szanse na doprowadzenie do piątego, decydującego meczu we Wrocławiu. Tak się jednak nie stało…
Do czwartego starcia Stolarki i Gwardii doszło 25 kwietnia o godzinie 18 w hali Ośrodka Sportu i Kultury w Radzyminie. I znowu łatwo i bez kompleksów rozpoczęli wołominianie. Wszystko wychodziło jak dzień wcześniej. Pierwsza szóstka w składzie: Pliński, Sordyl, Małkowski, Legień, Wołosz, Poskrobko, Milewski (libero) pewnie zakończyła pierwszy set na swoją korzyść, wynikiem 25:20 W drugiej odsłonie stało się coś, co stać się nie powinno. Przy prowadzeniu Stolarki 14:7 pojawiły się błędy w przyjęciu i ataku. Nie pomogło wejście Korpaka, Otko i Pilarza. Wrocławianie szybko odrobili straty i nieoczekiwanie wygrali II partię 22:25. Taka sytuacja wprowadziła trochę nerwowości w drużynie z Wołomina. Ich gra przestała już być taka dynamiczna, jak dotychczas. Trzeci set rozpoczął się od zdecydowanej przewagi gości. Stolarka poderwała się dopiero w końcówce partii i ze stanu 17:21 doprowadziła do 20:21. Niestety, dali o sobie znać najlepsi siatkarze Gwardii Wrocław; bezbłędna zagrywka Igora Woronina i skuteczny atak Krzysztofa Janczaka (zdobył ponad 30 punktów w meczu) sprawiły, że powody do zadowolenia ponownie mieli kibice z Wrocławia. Przegraliśmy 21:25. O dziwo, IV set jeszcze wygrała Stolarka. Dzięki dużemu szczęściu i błędom gości udało się pokonać Gwardię 25:23. Trochę ożywienia na parkiet wniosła powrotna zmiana Rafała Legienia, którego zastępował Jakub Korpak. Był to jednak ostatni zwycięski set wołomińskich siatkarzy w tym sezonie. Decydująca, piąta partia okazała się mocnym i wyrównanym bojem. Akcje „punkt za punkt” dostarczały publiczności wiele emocji. Przy piłce meczowej – 12:14 dla Gwardii, Stolarka broni i doprowadza do remisu, a po zagrywce Maćka Wołosza wychodzi na prowadzenie. Przy „match ballu” niestety autowo atakuje Mariusz Sordyl. Niewykorzystana sytuacja zemściła się bardzo szybko, tie breaka wynikiem 18:20 i spotkanie rezultatem 2:3 zakończył środkowy Gwardii – Jakub Markiewicz blokiem na Danielu Plińskim. Stolarka Wołomin po zaciętej rywalizacji z 10 44 Gwardią Wrocław przegrała 1:3 i zajęła 6 miejsce w lidze, nie poprawiając wyniku sprzed roku… Szkoda.
Jakub Pietrzak
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Felczak, trener Stolarki: – Zdenerwowałem się postawą moich zawodników szczególnie w II secie, kiedy przy tak wysokim prowadzeniu przegrywamy partię. Szóste miejsce w kraju też jest jednak pewnym sukcesem i cieszy. Ważne jest to, że Stolarka zagra kolejny sezon w Serii A. Był to bardzo ciężki sezon, trudne spotkania i wyrównane drużyny środka tabeli. Brakowało nam jakiegoś jednego spektakularnego zwycięstwa, które przyniosłoby ożywienie. W zeszłym sezonie taki efekt dała niespodziewana wygrana Stolarki z Galaxią w Częstochowie. Teraz zaczyna się czas na przemyślenia i zmiany, ja jestem trochę tym wszystkim zmęczony i chcę odpocząć.
Rozmawiał: JP
Nr 18 (579) Wieści Podwarszawskie
5 maja 2002